Czytelnia człowieka dla ludzi
Autobiografia każdego z nas
Na zdjęciu Gertruda z Alicją.
Gertruda Stein
"Autobiografia każdego z nas"
tłumaczenie: Mira Michałowska
Czytelnik, Warszawa 1980
Mira Michałowska
Od tłumaczki
Gertruda Stełn uznała, że ludzie lubią
powtarzać to, co lubią, toteż powtarzała ulubione frazy i wyrazy „po kilka razy" - jak by
powiedział Boy - i stworzyła jedyny w swoim rodzaju, zupełnie oryginalny styl
pisarski, który w jej epoce wydawał się wielu ludziom absurdalny, skandaliczny,
nielogiczny, surrealistyczny, ale który fascynował od pierwszego z nim zetknięcia i -
choć później wielokrotnie naśladowany i parodiowany - fascynować nie przestaje.
Nienawidziła znaków przestankowych. Prowadziła z nimi nieustanną wojnę. Używała
przecinków tylko wtedy, kiedy ich brak łamał lub przeinaczał zdanie albo kiedy - nawet gdy
czytało się cicho - trzeba było nabrać oddechu.
Kim była?
Przede wszystkim nowatorską pisarką.
Następnie patronką i kolekcjonerką współczesnej sobie awangardowej sztuki - ściśle mówiąc, malarstwa. Wraz z
bratem, Leonem, zaczęła - za bardzo
niewielkie pieniądze, ponieważ wielkich
nie mieli - kupować obrazy nie znanych jeszcze podówczas malarzy, takich jak Matisse, Picasso, Picabia czy Juan
Gris. Gust miała bardzo osobisty i bezkompromisowy. Nie uznawała na przykład Vlamincka, Deraina czy Braque'a i
nigdy nie dała się do nich przekonać. Poza tym prowadziła w swoim mieszkaniu na rue de Fleurus w Paryżu salon literacki a zarazem, rzec można,
galerię sztuki, gdzie wraz z Alicją
Toklas, wierną i jedyną towarzyszką życia, przyjmowała ludzi sztuki z całego
świata. Gadanie było tam równie
pyszne co potrawy, przyrządzane pod kierunkiem Alicji Tokłas. Wszyscy
niemal pisarze francuscy, angielscy, a zwłaszcza amerykańscy tamtych czasów
przyjmowani byli przez obydwie panie, pod
warunkiem, że nie byli nudziarzami i że umieli dobrze słuchać, bo Gertruda
uznawała
tylko dobrych słuchaczy. Rozglądała się wśród nich bystrym wzrokiem za geniuszem.
Twierdziła, że geniuszów jest niezmiernie mało, sama uważała się za jednego z nich i uzurpowała
sobie prawo wypowiadania poglądów na wszystko i wszystkich. Hemingway z początku wielbił
ją i traktował jak wyrocznię, ale kiedy skrytykowała ostro przyniesiony przez niego
maszynopis powieści „Słońce też wschodzi", mówiąc mu ni mniej, ni więcej:
„Erneście,
zbiór obserwacji to jeszcze nie literatura" - zerwał z nią raz na
zawsze.
Urodziła się w roku 1874 w miasteczku Allegheny w stanie Pensylwania, obecnie przedmieściu Pittsburga, a umarła w wieku lat 72 w Paryżu, gdzie spędziła bez mała wszystkie dorosłe lata swojego życia. Paryż był jej ojczyzną, zaadoptowała go, a i on ją zaadoptował.
Pisała i medytowała codziennie przez całe
życie. Pisała jak nikt przed nią i jak, szczerze mówiąc, nikt po niej, mimo że jej styl i jej
filozofia twórczości silnie wpłynęły na następne pokolenia pisarzy, szczególnie
anglosaskich. Już za życia naśladowano ją i parodiowano. Bibliografia jej dzieł zawiera
czterdzieści pozycji. Jednakże znakomita ich większość ukazała się dopiero po jej
pierwszym prawdziwym sukcesie, jakim była, wydana w roku 1933, „Autobiografia Alicji B.
Toklas". Pisana, jak na Gertrudę Stein, raczej prostym i nieskomplikowanym
stylem, chociaż niemal całkowicie pozbawiona przecinków, stała się kolosalnym sukcesem zarówno
literackim, jak i finansowym, miała kilka wydań i znajduje się, po dzień dzisiejszy, na
półkach
księgarskich wielu krajów. Ale Gertrudzie chodziło przede wszystkim o to, żeby
ukazywały się w druku jej bardziej - jak twierdziła - ambitne, innymi słowy, jej eksperymentalne
utwory. Po sukcesie „Autobiografii" kilka pism literackich sięga po niektóre z
nich, ale wydawca domaga się następnego bestsellera. Gertruda długo opiera się pokusie, ale w
roku 1936 ustępuje i pisze „Autobiografię każdego z nas", która
rzeczywiście znajduje ogromne rzesze czytelników. Właśnie wróciła z pierwszej podróży do Ameryki, po
długich latach paryskiego życia. Gertruda pojechała do Stanów z nierozłączną Alicją
Toklas w turę odczytową po uniwersytetach i college'ach, gdzie przyjmują ją po królewsku.
Pierwsza połowa książki poświęcona jest dziejom rodziny i temu, co działo się
bezpośrednio przed i tuż po ukazaniu się „Autobiografii Alicji B. Toklas", a druga właśnie owej
podróży przez kontynent amerykański. I ta książka pisana jest stylem raczej
przystępnym, chociaż może nieco bardziej skomplikowanym niż „Autobiografia Alicji B.
Toklas", wiele w niej „steinizmów", których rozwikłanie wymaga od
czytelnika intensywnej gimnastyki umysłowej. Praca translatorska nad tą książką
przypominała
często rozwiązywanie krzyżówek, zagadek czy kryptogramów. Ale na pozór
aforystyczne, a nawet czasem surrealistyczne wypowiedzi autorki okazują się, przy bliższym badaniu,
zawsze logiczne, a na pewno oryginalne.
Niecierpliwiła się, kiedy oskarżano ją o niezrozumiałość, i denerwowało ją szalenie, że zarówno „Autobiografia Alicji B. Toklas", jak i „Autobiografia każdego z nas" reklamowane były zawsze jako „literatura przystępna", w odróżnieniu, oczywiście, od innych jej dzieł. Otoczona przez dziennikarzy amerykańskich tuż po wylądowaniu w Nowym Jorku zaskoczyła ich, stawiając im własne pytanie: „A co by to było, panowie, gdyby zabrakło pytań, czy sądzicie, że znalazłyby się odpowiedzi?" A zapytana przez jednego z nich, dlaczego nie pisze tak, jak mówi, odparła bez wahania: „A dlaczego pan nie czyta tak, jak ja piszę?"
Czytajmy ją więc tak, jak pisze, bo tak ją czytać trzeba.
MM.
Wstęp autorki
Alicja B. Toklas napisała swoją teraz każdy
kadzie pisał swoją.
Alicja B. Toklas pyta co będzie jeżeli
wszyscy zaczną pisać swoje tak samo jak ona napisała swoją.
Z początku sprzeciwiała się temu żeby było
Alicja B. Toklas a jeżeli musi być to powinno być
Alicja Toklas i rzeczywiście w przekładzie francuskim było Alicja Toklas ponieważ po francusku nie mogło być Alicja B. Toklas ale w Ameryce i w Anglii Alicja B. Toklas to więcej niż Alicja Toklas. Alicja Toklas nigdy się z tym nie zgadzała i zawsze to mówiła.
Tak należy pisać wszystkie autobiografie co
przywodzi mi na myśl Dashiella Hammetta.
Ale zanim przypomnę sobie Dashiella Hammetta chcę powiedzieć że właśnie dzisiaj spotkałam pannę Hennessy która zazwyczaj nosi chociaż dzisiaj nie miała jej przy sobie ale która zawsze nosi drewnianą parasolkę. Parasolka jest wyrzeźbiona z drzewa wygląda zupełnie jak prawdziwa aż do takich szczegółów jak guziczek i gumka. Jest dobra tyle że nie chroni przed deszczem. Kiedy zaczyna padać nie można jej otworzyć i wtedy panna Hennessy wygląda trochę głupio ale to jej nie przeszkadza bo jest to ostatecznie jedyna drewniana parasolka w Paryżu. A nawet gdyby ich było kilka nie miałoby to większego znaczenia.
Co przywodzi mi na myśl Davida Edstroma ale
on przypomniał mi się dopiero po Dashiellu
Hammetcie.
Przyjemnie być słynną osobistością naprawdę
słynną osobistością bo wtedy można poznawać kogo się
chce i zapraszać kogo się chce a oni albo
przychodzą albo nie. Nigdy nie wyobrażałam sobie że kiedykolwiek
stanę się taką właśnie osobistością ale tak się stało i
kiedy się już stało byłam zadowolona ale o tym później.
No ale teraz jestem już sławna więc kiedy
znalazłyśmy się w Passadenie pani Ehrman którą poznałam u
Carla Van Yechtena w Nowym Jorku zaprosiła nas do siebie
do Beyerly Hills na kolację. Kogo mam jeszcze zaprosić zapytała. Kogo pani sobie życzy, więc oświadczyła że zaprosi Charlesa Chaplina i
Emersonów i jeszcze kilka osób nie więcej niż dwanaście, czy to nam odpowiada. Tak, i Alicja Toklas odwiesiła słuchawkę.
Znacznie później tegoż
dnia bo nigdy nie
wstaję wcześnie wstaję możliwie jak najpóźniej bardzo
nie lubię wstawać z rana i nikt mnie nigdy nie budzi
zresztą mniejsza z tym a więc później kiedy mi o tym
powiedziano byłam zadowolona ale nagle nazajutrz
powiedziałam że chciałabym poznać Dashiella
Hammetta i że ktoś w Nowym Jorku mówił że on jest w
Kalifornii. Nigdy nie
bawiło mnie rozwiązywanie
krzyżówek ani żadnych innych zagadek ale lubię powieści
kryminalne. Z zasady nie próbuję odgadnąć kto jest
mordercą a nawet gdybym próbowała na pewno bym nie
zgadła ale podoba mi się że w nich zawsze
występuje trup a także sposób w jaki rozwija się akcja a
Dashiell Hammett umie to znakomicie robić i jeszcze z
nadwyżka. Alicja
Toklas zatelefonowała więc
do pani Ehrman i powiedziała
jej że chciałybyśmy poznać Dashiella Hammetta.
Tak jest odpowiedziała ale proszę powtórzyć
to nazwisko, Dashiell Hammett powtórzyła Alicja
Toklas. Czy mogłaby je pani przeliterować. Alicja
Toklas prze-literowała je. Świetnie a gdzie on mieszka. Och powiedziała Alicja Toklas tego nie wiemy dowiadywałyśmy się w Nowym Jorku u jego wydawcy ale odpowiedzieli
że
nie mogą podać jego adresu. Ach tak powiedziała pani Ehrman a kto to jest. Dashiell Hamniett ten od „Papierowego
człowieka" pani wie powiedziała Alicja Toklas. Ach tak odparła pani Ehrman i obydwie panie odwiesiły słuchawki.
Poszłyśmy
na tę kolację poznałyśmy Dashiella Hammetta
i miałyśmy z nim ciekawą rozmowę na temat autobiografii ale najpierw
muszę opowiedzieć jak on się tam znalazł to
znaczy jak on się znalazł na kolacji u pani Ehrman. Opowiedzieli nam to każde po trochu.
Pani Ehrman zadzwoniła do biura Hammetta w Hollywoodzie
i poprosiła o jego adres, odpowiedziano jej że Hammett pojechał do San
Francisco następnie zadzwoniła do producenta „Papierowego człowieka" który
powiedział jej że Hammett jest w Nowym Jorku. W takim razie pomyślała sobie pani Ehrman
jest on na pewno w Hollywoodzie. Zadzwoniła
do innego producenta o którym
wiedziała że w swoim czasie starał się prawa
do „Papierowego człowieka" ale ich nie zdobył to on podał jej adres Hammetta. Pani Ehrman zadepeszowała do Hammetta zapraszając go na kolację dla Gertrudy
Stein. Ponieważ był do prima aprilis Hammett nawet nie odpowiedział ale potem zajrzał do książki telefonicznej pod Ehrman znalazł kuśnierza o
tym nazwisku ale żadnej pani Ehrman a
potem zaczął się pytać na prawo i
lewo dowiedział się że wszystko zgadza
się więc zadepeszował że przyjdzie pod warunkiem że będzie mógł również przyprowadzić osobę u której zamieszka na co pani Ehrman
odpowiedziała, że oczywiście no i
przyszli, Dashiell Hammett i osoba u której
mieszkał ale o tym opowiem później kiedy dojdę do tej kolacji.
Wszystko jest autobiografią ale to była rozmowa.
Oto co mnie intryguje powiedziałam do Hammetta. W dziewiętnastym wieku
mężczyźni którzy pisali książki, tworzyli
najrozmaitszych męskich bohaterów. Kobiety z drugiej
strony nie umiały wymyślać oryginalnych postaci kobiecych zawsze tworzyły je na własne podobieństwo kreując postaci albo
niebywałe albo wspaniałe albo szalenie smutne albo bohaterskie albo obdarzone niezwykłą urodą albo pogrążone w
bezbrzeżnej rozpaczy albo
bardzo szlachetne, innych tworzyć nie umiały. Od
Charlotty Bronte począwszy a na George Elliot skończywszy a nawet później. Teraz w wieku dwudziestym robią to mężczyźni. Opisują samych siebie zawsze
siebie jako łudzi silnych czy słabych
tajemniczych czy zmysłowych pijanych czy opanowanych zawsze opisują siebie, piszą teraz tak jak w dziewiętnastym wieku
robiły to kobiety. Pan też tak pisze proszę mi powiedzieć dlaczego. To proste odpowiedział. W dziewiętnastym
wieku mężczyźni byli pewni siebie a
kobiety odwrotnie tymczasem w wieku
dwudziestym mężczyźni stracili pewność
siebie i próbują jak to pani powiedziała przedstawiać siebie jako ludzi piękniejszych bardziej
interesujących w ogóle doskonałych, nie potrafią tworzyć innych postaci muszą się afirmować dlatego że utracili
pewność siebie. Ja już nawet myślałem
ciągnął dalej, o tym żeby stworzyć postaci ojca i syna i może w ten
sposób powołać do życia nową postać. To
ciekawe powiedziałam.
W każdym razie pisać autobiografię jest łatwo
czy wam się to podoba czy nie, autobiografia jest łatwa dla każdego
toteż ta autobiografia będzie autobiografią
każdego z nas.
Jak już mówiłam najpierw przypomniał mi się Dashiell Hammett a potem David Edstrom. To też działo się w Los Angeles.
Kiedy go poznałam wielki Szwed David Edstrom
był rzeźbiarzem. Był chudy ale później zrobił się potwornie gruby i
ożenił się z przewodniczącą paryskiego oddziału sekty Christian Science potem no tak potem ona umarła i on twierdzi że to nie ma nic do rzeczy.
Nie widziałam go od lat i nie spodziewałam
się go kiedykolwiek zobaczyć.
Ale wkrótce po naszym przyjeździe do Passadeny zadzwonił do nas. Jedną z najzabawniejszych rzeczy
podczas naszego pobytu w Ameryce
było to, że tak rzadko natrafiałam na
ślady przeszłości. Z tyloma ludźmi chodziłam do szkoły a później do
Radcliffe college gdzie studiowałam
medycynę. Znam też
mnóstwo Amerykanów z Paryża ale
niewielu odezwało się, z wyjątkiem Edstroma.
Zadzwonił i zapytał czy nie zechciałybyśmy do niego przyjść. Poszłyśmy. Był równie gruby co zawsze trochę starszy i rzeźbił popiersie jakiejś
znanej samarytanki może Jenny Lind
może Grace Darling a może Florence Nightingale ale głównie zależało mu
na tym żeby się z nami sfotografować.
Wspólne fotografowanie się
przypomniało mi jeszcze coś innego. Ale nie o to chodzi. David Edstrom
przypomniał mi się dlatego, że żalił się
iż lubię łudzi o bardzo wyraźnych charakterach.
W tamtych stosunkowo młodych latach byłam
jeszcze przekonana, że każdy człowiek ma
określony charakter i chciałam żeby ludzie postępowali
zgodnie ze swoim charakterem. No tak, każdy człowiek ma
określony charakter jestem tego prawie pewna ale
nie miałabym nic przeciwko temu gdyby go nie mieli w
każdym razie fakt czy ludzie mają go czy nie jest mi
już obojętny. Wszystko co jest jest wystarczające
jeżeli jest. Cóż, powtarza stałe nasza stara służąca Helena
która niedawno do nas powróciła, za dużo jest niepotrzebnych rzeczy a jednocześnie nigdy nie ma niczego dość.
Ale co tam.
Wspólne fotografowanie się przywodzi mi na
myśl jeszcze coś a potem zacznie się pierwszy
rozdział.
W Nowym Jorku zapraszano nas nieustannie to
tu to tam, była to rzecz naturalna ale nie
chodziłyśmy nigdzie bo to ułatwiało nam życie ale kiedy grupa
literatek zaprosiła nas na herbatkę Alicja Toklas uznała
że należy pójść, ona ma od czasu do czasu takie
pomysły więc odpowiedziała
im że przyjdziemy. Akurat tego popołudnia odwiedzili nas Max White i Lindley Hubbell więc wzięłyśmy ich ze sobą. Lindley Hubbell
był dla mnie przez wiele
lat pociechą bo czytał wszystko co pisałam i zawsze mnie o tym serdecznie zapewniał. Byłam przekonana że jest wysokim sympatycznym
jasnowłosym wytworem
Nowej Anglii. Nic podobnego. Niskiego wzrostu z ciemnymi włosami jest schludny
i trochę sztywny i pracuje
w bibliotece w kolekcji map. Więc poszliśmy razem na tę herbatę gdzie było mnóstwo ludzi pióra i wiele innych
osób. Pokręciłam się trochę i zauważyłam niską kobietę z dużą głową i dużą ilością loków na które nie zwróciłam uwagi.
Zapytano mnie czy
chciałabym poznać Mary Pickford. Mary Pickford powiedziała że żałuje iż nie mówi lepiej po francusku a ja na to że wprawdzie mówię nieźle
ale mam trudności z
czytaniem bo pisany francuski nie podoba mi się na co ona powtórzyła że żałuje iż nie mówi lepiej po francusku a po chwili sama
nie wiem jak to się stało
powiedziała może zrobiłybyśmy sobie wspólną fotografię. Wspaniały pomysł odpowiedziałam. Stałyśmy akurat przed kanapą na której
siedziała Belle Greene.
Nie znałam Belle Greene chociaż wszyscy moi znajomi ją znają. Ale czy zna się kogoś osobiście czy nie to w gruncie rzeczy nie ma żadnego
znaczenia bo jeżeli się
kogoś zna to go się zna a jeżeli nie to nie. Nathalie Barney powiedziała mi niedawno że jej matka często namawiała ją żeby
odwiedziła z nią Whistlera.
Nawet jeżeli nie spodobają ci się jego obrazy mówiła to on cię ubawi ale za każdym razem Nathalie Barney była akurat zajęta
pisaniem listów więc
nigdy go nie poznała. Mary Pickford powiedziała że można by poprosić fotografa z „Journalu" o zrobienie nam zdjęcia, o tak zaraz po
niego zadzwonię odezwał
się ktoś i pobiegł do telefonu a ja dodałam owszem to jest bardzo dobry pomysł sfotografujemy się podając sobie ręce. Pani tego nie zrobi
odezwała się spoza moich
pleców Belle Greene podnieconym głosem, oczywiście że to zrobię odparłam nic nie mogłoby mi sprawić większej przyjemności
oczywiście że to zrobimy
zwróciłam się do Mary Pickford ale Mary Pickford powiedziała nagle chyba będę musiała wrócić do domu
i zaczęła się wycofywać
ach niechże pani poczeka przecież to długo nie potrwa, nie nie krzyknęła lepiej nie i spłynęła. Wiedziałam że pani tego
nie zrobi odezwała się
znowu Belle Greene za moimi plecami. Więc zaczęłam wypytywać wszystkich obecnych bo mnie to zaintrygowało co właściwie dzieje się z
Mary Pickford. Wspólna
fotografia była jej pomysłem a w momencie kiedy wyraziłam entuzjazm, spłynęła. Wszyscy zgodnie odpowiadali że kiedy zobaczyła mój
entuzjazm uznała że
przyniesie mi to więcej korzyści niż jej i dlatego spłynęła ale niektórzy twierdzili że
być może wspólna fotografia
ze mną rzeczywiście mogłaby zrazić jej publiczność. Zainteresowało mnie skąd oni wszyscy wiedzą co jest dobrą reklamą a co złą.
Harcourt był tak zaskoczony
kiedy powiedziałam mu w Nowym Jorku że wspaniałe przyjęcie jakie spotyka mnie w Ameryce nie jest wynikiem popularności tych
moich książek które są łatwo zrozumiałe dla ogółu takich jak „Autobiografia"
ale przeciwnie tych których nikt nie rozumie, że zawołał swojego wspólnika i powiedział mu posłuchaj
tego co ona mówi, może
ona ma rację.
No ale zaczęliśmy się rozchodzić a kiedy
zeszłam na dół czekał tam niemłody Murzyn podszedł do
mnie i zapytał miss Gertruda Stein tak odparłam a on
na to nazywam się tak i tak (zapomniałam jak).
Byłem pierwszym nauczycielem muzyki pana Matthewsa który
śpiewał partię świętego Ignacego więc chciałem panią powitać, to mnie bardzo wzruszyło. A potem wszyscy czworo Max White i Lindley Hubbell Alicja Toklas i ja przeszliśmy się po Fifth Avenue. Tego samego dnia miała się ukazać moja książka
„Portrety i modlitwy" z
moją fotografią zrobioną przez Carla Van Vechtena na okładce więc kiedy tak szliśmy
Fifth Avenue młoda Murzynka uśmiechnęła się do
nas, pokazała palcem wystawę księgarni no i
rzeczywiście była tam moja książka a
Murzynka uśmiechnęła się znowu i poszła dalej. Taki właśnie był Nowy Jork ale o tym opowiem później bo przed tym wszystkim żyłyśmy przecież we Francji.
Koniec
wstępu Gertrudy Stein
Komentarze:
Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.
Lubie wracac na ta strone ale musze przyznac ze ciezko bylo ja znalezc w google, byla gdzies na 3 stronie. Przydalo by sie jej pozycjonowanie polecam wpisac w google : seo stronka z seo poradami i znajdziesz tam ciekawy i darmowy sposob na podniesienie pozycji w wyszukiwarkach