19 kwietnia 2024, piątek

Projekt Grochowiak

Agnieszka Dworniczak

Człowiek i pisarz cz.2

Dorobek Grochowiaka stanowi nie tylko liryka. Debiutował wszak równocześnie tomikiem wierszy i tomem prozy. Jego utwory niepoetyckie podejmują najczęściej – wręcz obsesyjnie – temat wiary w Boga, śmierci, starości, męstwa, poszukiwania tożsamości. Próbują też odpowiedzieć na ówczesne „zamówienie społeczne”, wprowadzając problemy wojny, walki klasowej, powojennych migracji i sprzeczności między ideologią a praktyką.


Powieść Plebania z magnoliami (1956) opowiada o rozterkach księdza, który przetrzymuje na plebanii dziewczynę – komunistkę, ciężko ranną w wyniku napadu narodowców. Zataja on obecność chorej, obawiając się zemsty bandy i posądzenia przez milicję o współudział w napadzie. Jacek Łukasiewicz nazwał przedstawiony w tej powieści konflikt moralny „jawnie fałszywym”26. Za nieautentyczność skrytykowano również drugą powieść, Trismus (1963) – studium psychiki esesmana, napisane w formie pamiętnika. Bohaterem trzeciej powieści – Karabiny (1965) – jest znowu ksiądz. Po przeżyciach wojennych traci wiarę w Boga. Fabuła tego utworu opiera się na konfrontacji dwóch postaw – dowódcy Narodowych Sił, byłego dziedzica, i porucznika AL, pełnomocnika rządu do spraw reformy rolnej. Jedyny Grochowiakowy tomik opowiadań pt. Lamentnice, został wydany w 1958 roku. Wszystkie wymienione utwory (i inne, z wyjątkiem pierwszej powieści) zebrane zostały w tomie Prozy (Warszawa 1996, wybór i opracowanie Jacek Łukasiewicz).

„Jeśli zdradzałem poezję, to wyłącznie dla prozy, a potem – publicystyki, nigdy dla dramatu. (...) Przez długie lata teatr mnie najzwyczajniej śmieszył” – stwierdził Grochowiak w jednym z artykułów27. Pisząc pierwszą sztukę – Szachy (1961) – chciał wykpić sztuczność, konwencjonalność teatru. Okazało się jednak, że nie teatr zostaje ośmieszony, ale to on odsłania groteskowe oblicze świata. W zbliżeniu do teatru bardzo pomogły poecie pisane przez niego słuchowiska. Zauważył dzięki nim, że w dramacie największą rolę odgrywa słowo, można więc traktować go jako bardzo duży wiersz (i odwrotnie – wiersz to „mały dramat”). Najważniejsze w jego dorobku są utwory Partita na instrument drewniany (1962), Król IV (1963), Chłopcy (1964), Dzień orderu (1964), W popiół płodna (1964), Kaprysy Łazarza (1965), Vergili (1966), Mniej warci (1966), Księżyc (1967), Lęki poranne (1972), Okapi (1974), Po tamtej stronie świec (1974), Z głębokiej otchłani wołam (1975), Dulle Griet (1976). Wybór dramatów stanowią tomy Rzeczy na głosy (Poznań 1966) i Dialogi (Warszawa 1976).

Problematyka utworów dramatycznych pokrywa się właściwie z tematami prozy – Partita... i Po tamtej stronie świec mówią o wojnie, o wyborach tragicznych w antycznym tego słowa znaczeniu. Krytykom jednak nie wydawało się psychologicznie prawdopodobne końcowe nawrócenie się Weycha, bohatera Partity..., który zgodził się zrobić szubienicę dla polskich partyzantów, chcąc zdobyć pieniądze dla chorej córki. Za nieprawdopodobne uznano też wydarzenie opisane w drugiej sztuce – szef gestapo częstuje swego najważniejszego więźnia dobrym trunkiem i pozwala mu wyjść na Wigilię do domu, w zastaw mając jedynie jego słowo honoru (jakkolwiek utwór ten opiera się na autentycznej historii aresztowania Mieczysława Niedziałkowskiego).

Słuchowiska Kaprysy Łazarza i W popiół płodna traktują o konfliktach wynikających z przesiedleń na Ziemie Odzyskane. Pierwsze jest komedią ośmieszającą wiejskich przesiedleńców – dziadek pewnej rodziny nie chce umrzeć, dopóki syn nie przyrzeknie pochować go na starej ziemi. Drugie stanowi zapis rozmów między małżeństwem, które dostało gospodarstwo, a Niemcem, byłym jego właścicielem, przekradającym się do nich przez Odrę. Mimo że ostatnia część utworu stanowi „szczęśliwe rozwiązanie”, co miało zapewne uspokajać władzę i przynosić nadzieję ludziom, nie można powstrzymać się od smutnych refleksji. Czytelnik rozumie postępowanie ludzi zza Buga, ale rozumie też nostalgię Niemca; brutalne wydziedziczenie z ziemi ojców zawsze przynosi zło, ukryta „plemienna” nienawiść może kiedyś spowodować nową wojnę.

Oryginalnie na tle innych utworów dramatycznych prezentują się dwie groteski polityczne o nieco mrożkowskim charakterze – Okapi i Król IV. „Baśń? Przypowieść sceniczna?” – zastanawia się nad kwalifikacją gatunkową autor we wstępie do drugiego z tych dramatów. Król IV zawiera przegląd zjawisk i zachowań ludzkich znamiennych dla Polski w okresie tzw. „małej stabilizacji”, ale jest ponadto satyrą na władzę w ogóle. Za pomocą gry cytatów i aluzji ujawnia jej niezmienne mechanizmy, powtarzalność krwawych zamachów stanu i odrodzenie despotyzmu, głupotę rządzących i opozycjonistów; sugeruje, że na ważne decyzje wpływają drobiazgi, kłótnie o byle co, kaprysy.

Najbardziej znaną sztuką Grochowiaka są niewątpliwie Chłopcy, tragikomedia o mieszkańcach domu starców. Do sukcesu tego dramatu przyczynił się film, który został zrealizowany (w 1973 roku) według scenariusza napisanego przez Grochowiaka. Poeta był również autorem scenariuszy m.in. takich filmów, jak Nad Odrą (z cyklu Dzień ostatni. Dzień pierwszy, 1965), Czerwone i złote (1969) i Partita na instrument drewniany (1976). Zekranizowano też powieść Karabiny (1982). Grochowiak współpracował z telewizją – był współautorem cyklu Nowa poezja polska (1969–1971) i Strofy poezji świata (1970–1972).

Ocena „niepoetyckiego” dorobku Grochowiaka jest różna, przeważają jednak opinie krytyczne, określające go jako nieudany i schematyczny. Choć nie można odmówić im pewnej racji, ale nie należy ich generalizować. Utwory słabe przeplatają się z dobrymi, opartymi na intrygującym pomyśle, skonstruowanymi z niekwestionowanym talentem. Koniec powieści Trismus jest przez odbiorcę wyczekiwany jak rozwiązanie zagadki kryminalnej. Docenić należy oryginalną poetyckość i nastrojowość opowiadań z tomu Lamentnice oraz trafne obserwacje i tragikomiczne napięcie zawarte w dramatach.

Z tym wszystkim Grochowiak pozostaje w historii literatury, w dzisiejszym odbiorze czytelniczym funkcjonuje jednak przede wszystkim jako poeta i właśnie jego poezja jest przedmiotem tej książki. Rozdziały mają porządek tematyczny, niechronologiczny. Nitką wiążącą je w całość jest zagadnienie tradycji jako inspiracji i tworzywa tej liryki. Za tradycję uważam całe dziedzictwo pozostawione przez mistrzów minionych wieków; zbiór dzieł, motywów, mitów kultury, konwencji sztuki, stereotypów zachowań artystycznych.

Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że prowadzący tryb życia outsidera, desperata i prowokatora Grochowiak był erudytą, człowiekiem o rozległej wiedzy, niezwykłym zmyśle krytycznym, twórcą zanurzonym w kulturze. Jego lektury i fascynacje wymienia Janusz Maciejewski, wspominając układanie wspólnie z poetą antologii Poezja polska28. Piotr Łuszczykiewicz w swojej książce o erotykach autora Ballady rycerskiej29 wylicza w porządku alfabetycznym ponad 180 nazwisk pisarzy, malarzy, filozofów i muzyków – osób, które mogły w jakiś sposób wpłynąć na twórczość poety, z których dorobku mógł korzystać – świadomie, mniej świadomie lub całkowicie nieświadomie. Motyw, charakterystyczny rys, podobieństwo nastroju, sposób obrazowania – niewiele potrzeba badaczowi, żeby iść za tropem. Musi on jednak uważać, by nie popełniać intertekstualnych nadużyć i wybrać z szeregu możliwości najważniejsze. Analiza utworów Grochowiaka może wywołać ogromnie dużo skojarzeń u odbiorcy. Łatwo jest powiedzieć: poeta prowadził dialog ze średniowieczem, barokiem... Kłopot zaczyna się dopiero wtedy, gdy trzeba udokumentować ten dialog. Okazuje się wówczas, że nie jest to wcale łatwe. Modlitwa, którą Grochowiak rozpoczyna swoją poetycką drogę, to nawiązanie do konwencji inwokacyjnej, prośba do siły wyższej o nadanie właściwego kierunku twórczości. Ale kim jest dla poety Matka Boska – Świętą czy Muzą? – jest wszakże „od Aniołów”, ale malowana jak przez Homera różanopalca Eos: „Długoręka długoszyja / Złotopalca krągłogłowa / Pysznooka wąskostopa”. Wiersz ten jest czymś na kształt aktu strzelistego, w rogu którego artysta domalowywał własną postać na klęczkach. A może szukać w nim trzeba przede wszystkim podobieństwa do wierszy baroku z charakterystycznym dla nich nominalizmem i z konceptem? A może to groteska nonsensowna rodem z Gałczyńskiego? Czy wszystko naraz?

Czerpiąc z tradycji, twórca przekracza granice wielu epok – dobiera konwencję, filozofię, koloryt; wprowadza wyraźne aluzje i subtelne nawiązania, dalekie echa... To niepodzielny duch tej poezji, nie da się go rozłożyć na cząstki. Sądzę, że od tego ducha zależy też niezwykłość i magia liryki Grochowiaka.

Żeby magia nie prysła, a czarodziej nie został zdemaskowany i – w konsekwencji – nie przestał być czarodziejem, nie zamierzam wyliczać po kolei literackich i pozaliterackich więzi tych wierszy z poszczególnymi epokami. Wypisanie wszystkich byłoby niemożliwe, a jeżeli nawet, to zmieniłoby się w nudną wyliczankę. Każdy z rozdziałów jest więc niewielkim szkicem dotyczącym zagadnień, które wydają się najbardziej interesujące:

– jaka była reakcja Grochowiaka na świat i istota głośnego konfliktu o turpizm,

– czy rzeczywiście poezję tę można porównać do dance macabre i jak wygląda poszukiwanie „filozofii trwania”,

– w jaki sposób traktuje poeta postać Boga i tradycję biblijną,

– jaki jest rodowód erotyków autora Ballady rycerskiej (tu okazało się, że dwie tradycje, nazwane umownie „ciemna” i „jasna”, przeciwstawne sobie, mogły inspirować poetę w równym stopniu),

– czym jest dla niego sztuka i jak inspirowała go ulubiona dyscyplina artystyczna – malarstwo,

– jaki jest stosunek Grochowiaka do formy; szczegółowo na przykładzie egzotycznego gatunku – haiku.

Dialogi Grochowiaka z tradycją – z wyjątkiem kilku ironicznych albo komicznych obrazków – nie mają charakteru polemicznego. Wątki i toposy zgłębiał on, dodając własne spostrzeżenia; przekształcał motywy za pomocą wyobraźni. To nie była jednak twórcza zabawa, chodziło o rzecz niezwykle poważną. Stylizacje, tematy „zapożyczone” umożliwiały poecie wyrażanie prawdy o sobie, ocenę świata, diagnozę ludzkiej kondycji. „Tylko żywioł stylizacyjny może zapewnić warunki tej desperackiej próbie bycia szczerym i przy tym nie obnażonym” – napisał Piotr Łuszczykiewicz30. Grochowiak był zbyt subtelny i wrażliwy, by mówić „bez osłonek”. Ale jest też jeszcze inna możliwość wyjaśnienia wszechobecności tradycji w jego lirykach.

„Czy bez pamięci o kanonie wzorców moralnych, obyczajowych, kulturalnych nasz pochód w oślepiające perspektywy postępu (...) nie przywiedzie nas do piekielnych bram anonimowości, filozoficznej rozpaczy i wzajemnego okrucieństwa wynikającego z bezperspektywiczności wciąż ogromniejącej perspektywy” – zastanawiał się autor Ballady rycerskiej w artykule Osobowość powszechna31. „Poeta jest przekazicielem archetypów, poezja – repetycją form przeszłości, nośnikiem sensów mitycznych” – zauważyła Maria Eustachiewicz32. Tylko poczucie stanowienia jedności, całości z dziedzictwem – artystycznym, filozoficznym, historycznym, religijnym – zapewnia człowiekowi bezpieczeństwo, potwierdza jego tożsamość, daje pewność w świecie niepewnym i obietnicę trwania. Dlatego tradycja jest obecna w każdym chyba wierszu Grochowiaka. Dlatego warto tworzyć, wpisując się w tradycję.



26 J. Łukasiewicz, Wstęp, [w:] S. Grochowiak, Prozy, Warszawa 1996, s. 417.

27 S. Grochowiak, Moi drodzy chłopcy, „Poezja” 1977, nr 2, s. 34–37.

28 Zob. J. Maciejewski, Stanisław Grochowiak i polska tradycja poetycka. Z doświadczeń antologisty, [w:] „W ciemną mą ojczyznę”..Stanisław Grochowiak znany i nieznany, Poznań 1996.

29 Zob. P. Łuszczykiewicz, Książę erotyku. O poezji miłosnej Stanisława Grochowiaka, Warszawa 1995.

30 P. Łuszczykiewicz, op. cit., s. 134.

31 Cytat pochodzi z artykułu Osobowość powszechna, który znalazłam w zbiorach Biblioteki im. S. Grochowiaka w Lesznie.

32 M. Eustachiewicz, Z recepcji baroku w poezji polskiej po roku 56, [w:] Z badań nad polską tradycją literacką, Wrocław 1993.

   

Komentarze:



Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.

Aktualnie brak komentarzy.
Wyraź swoją opinię:
Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.