Czwartek
rano zadzwonił kurier. mówi: dzień dobry, tutaj kurier, jest przesyłka, czy będzie ktoś pod adresem w godzinach 9-17, żeby odebrać? w jakich dokładnie godzinach? – pytam.
dokładnie 9-17, proszę pana, czy będzie ktoś pod adresem dokładnie w godzinach 9-17, żeby odebrać przesyłkę? mówię, że to duży przedział, nie uważa pan, osiem godzin to duży przedział, prawda? ale pan mnie nie słyszy, mówi, że jest przesyłka, 9-17, czy ktoś będzie w domu? odpowiadam, że raczej tak, ale nie mogę obiecać, gdyż osiem godzin to jest bardzo dużo czasu. na co pan, że nie ma czegoś takiego, jak bardzo dużo czasu, albo ktoś będzie w domu, albo kogoś nie będzie, prosta matematyka, jestem na rondzie, nie mogę się teraz w zagadki bawić. odpowiadam, że w takim razie będziemy musieli mocno uwierzyć, że ktoś jednak będzie, gdyż osiem godzin to jest cały kurwa dzień, proszę pana, a zimą to są nawet dwa dni i przez te dwa dni to ja na pewnym etapie mogę na przykład mieć kaprys i pójść do sklepu po włoszczyznę, a sklep mam oddalony, więc jeśli panu nie przeszkadza, że będzie musiał postać pod drzwiami dwadzieścia pięć minut, to mnie absolutnie nie przeszkadza, żeby poczekać na pana osiem godzin.
i tu nastąpiło milczenie, i milczenie pęczniało jak ryż, aż wreszcie głos pana odezwał się ponownie:
- a tak między 12 a 13?
bum! szach mat, systemie.
Klick!!!
Komentarze:
Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.
:)