20 kwietnia 2024, sobota

Dariusz Łukaszewski

Dziad i baba cz. 4




W przydrożnym rowie, w alei jabłoni wiodącej do stolicy powiatu rozgorzała już prawdziwa wojna o poranione jabłko. Pierwszy odkrył je szczep wyjątkowo agresywnych drożdżaków, a zaraz potem wyniuchali je zwiadowcy grzybów pleśniowych, ostatnie dołączyły bakterie gnilne. I teraz te milionowe oddziały mikrobów ścierały się z sobą w morderczych zapasach o krwawiący słodkawym sokiem wielki skarb.




Rysunek Andryej Bobrowski




Baba z dziadem przejeżdżali obok na motorku zupełnie nieświadomi dramatów jakie się tu rozgrywają. Na łące, za rzędem drzew jabłoni na poboczu, dzieci puszczały latawca. Jego wielkie oczy wymalowane na czaszy, też nie widziały wielkiej bitwy w trawie przydrożnego rowu. Z wysokości nieba obserwowały dziwolągi sunące na motorku drogą, na której kilometr dalej trzech ludzi usiłowało czwartemu obciąć palec. Ten czwarty był Murzynem, w dodatku czarnoskórym. Jego wysoki wrzask, jak kwik zarzynanego prosięcia, wdarł się w pole słyszenia baby, przykleił się do jej słuchu i nie chciał się odkleić, dopóki nie ustał, za sprawą baby.


Która zsiadła z motorka i przemówiła do zespołu agresorów:

- Chłopcy przestańcie, bo się źle bawicie.
Dla was to igraszka, dlań zaś gra o życie.
- Co?!!!... - agresor z nożem odwrócił się na chwilę od ofiary.


- Krasiński, czy tam Krasicki; zawsze mi się mylili – wyjaśniła baba.

- Spieprzaj babo! Nie widzisz, że my tu kręcimy film o ku-klux-klanie?! Żeśmy aktora zagranicznego specjalnie wynajęli i akurat mu się czas kończy, zaraz będzie trzeba dopłacić gwiazdorowi, jak go nie skręcimy raz dwa.


- Przeważnie ludzie rozgadują się, jak nie mają akurat nic do powiedzenia – skwitowała baba.


- Spieprzaj babo! - agresor skinął na kompana, a sam powrócił do czynności filmowych.


Kompan ruszył raźno w stronę baby z czytelnym zamiarem; nie doszedł, ścięty batem.


- A ja tu właśnie kręcę film ornitologiczny – informowała baba agresora, który znów stał przodem, z nożem w ręce. - Chcę wiedzieć, co z nim nie tak, z tym Murzynem? To przez niego ptaki odlatują jesienią?

- Nie tylko – człowiek z nożem uśmiechnął się. - W dodatku obgryza paznokcie – śmiał się pełnym śmiechem zdrowego sadysty. - Ty też obgryzasz paznokcie! No i co teraz?...


- Nikt nie obgryza paznokci z powodu bólu paznokci, tylko z zupełnie innych powodów... - wyjaśniła baba.

- Pokaż łapy! No już! - wrzasnął człowiek z nożem dla odwrócenia uwagi i zrobił krok w stronę baby z tego samego powodu. Świsnął nóż, ale dziad okręcił się bokiem, a potem podniósł z trawy ten nóż, odbity od jakiejś gałęzi, odrzucił właścicielowi, który go jednak nie złapał i teraz rękojeść wystawała z jego brzucha.


- Się zastanawiasz czy go wyjąć, czy lepiej zostawić? - powiedział dziad podchodząc nieśpiesznie. - I jeszcze się zastanawiasz, dlaczego to właśnie ciebie spotkało? - Wyrwał nóż z brzucha, z którego trysnęła krew. - Bo to przez ciebie ptaki odlatują jesienią – wyjaśnił klęczącemu teraz i próbującemu dłońmi zatamować krwawienie. - I przez ciebie też – odmachnął się i wybił rękojeścią przednie zęby trzeciemu bandycie. - Żebyś już nie obgryzał paznokci, ok?! A ty, kimkolwiek jesteś – rzucił Murzynowi zwitek banknotów – kup sobie jakieś auto i lepiej wyjedź z tego kraju. A teraz cisza!!! Wszyscy powstań! Królowa wychodzi – odwrócił się, podał dłoń babie i odprowadził ją do motorka.


Usadowił się za nią i przemówił po raz ostatni do zgromadzonych: - Królowa wychodzi a nie wszyscy stoją, pomóc? - zrobił gest, jakby zamierzał zsiąść i bezzębny natychmiast pomógł wyprostować się krwawiącemu, po czym uniósł nieprzytomnego kompana do pionu.


Baba odpaliła motorek i wyjechała z dziadem z pola widzenia zebranych.

CDN


   

Komentarze:



Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.

Aktualnie brak komentarzy.
Wyraź swoją opinię:
Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.