Czytelnia człowieka dla ludzi
Home sick, matka sick

Nowy
magazyn literacki e-radar.pl to jedno z dobrych miejsc w Internecie. Co
tam dają? Na przykład takie coś:
Sylwia Chutnik
Home sick, matka sick
Tekst jest fragmentem opowiadania "Biedne dzieci patrzą
na biednych dorosłych" z antologii "Nie pytaj o Polskę"
wydawnictwa Amea, Kraków 2009
Najbardziej bym chciała, aby mój syn był żołnierzem. Nie wyobrażam sobie, aby
nie chciał iść do jakiegoś powstania. Kilka już było w naszym mieście, no ale
jego nie było, więc nie mógł na nich być. Lecz gdyby tylko, zaraz, wybuch jakiś
i zbiórka z generałem - o, już ja bym malca dopilnowała, aby pierwszy w szeregu
się stawił. Mundurek mu już taki uszyłam, zgrzebny, choć elegancki nawet.
Wewnątrz ma ukryte kieszenie, aby schować w nich rozkaz, krzyżyk i kromkę
chleba. W Empiku sprzedawali ostatnio nawet hełmy na dziecięce główki. Kupiłam
kilka, na zapas. Obkleiłam dla pewności grubą warstwą paper mache, aby mu
główka nie pękła od zagubionej kuli.
Ja to lubię takie rezolutne maluchy. W piaskownicy sypią piachem, w przedszkolu
kradną zabawki i gryzą innych. Taki to sobie i na wojnie poradzi. A jak nie
poradzi, to już mu mamusia tyłek spierze pasem, że się chłopiec zastanowi nad
sobą i pewne sprawy przemyśli.
Chlebak ma po dziadziusiu, który szedł jeszcze z Napoleonem, i potem jeszcze
dwa razy na Syberię i z Piłsudskim i potem z Borem-Komorowskim. Wszędzie był! A
co sobie świata chłopina nazwiedzał, że to głowa mała. U nas tradycje domowe są
patriotyczne i ja sobie osobiście nie wyobrażam inaczej, aby syn nie był jakim
wojskowym. Tylko żeby w papierach nie wylądował i służby zza biurka nie
prowadził. O nie, to dla mężczyzny zbyt babska robota. Żołnierz musi
śmierdzieć, musi walczyć, musi wiedzieć co to front. Bo bez tego to już różni
pozapadali w choroby, zapili się i zabili nawet. Także nie, dziękuję, my
rodzina porządna i uzależnień tolerować nie będziemy.
Dzieciak normalnie pójdzie się bić, coś tam sobie wybierze już sam. Czy to
kontyngent, czy to jakiś konflikt mniejszy. Albo w domu spokojnie poczeka, to
się znajdzie zaraz jakiś przewrót. Najpewniej to od Zachodu będzie szło, jakieś
niepokoje. Takie mam przeczucie. Na wszelki wypadek zakupiłam już bilet na
samolot do Berlina, tylko się miejscówkę zabukuje w odpowiednią porę i synek
będzie pierwszy. On zawsze taki pierwszy. Jak pani w grupie pyta o coś, to on
od razu rączkę do góry. Trochę się jąka, taki nieśmiały troszkę. Więc zaraz
zapomina, co chciał powiedzieć. Ale ja mu tyle razy powtarzałam, że ma być
wszędzie pierwszy i nieważne, co i jak, ale łapa do góry. Ludzie mają widzieć,
że z byle jakiego domu nie pochodzi i swój rozum ma. Poza tym: jak na wojnie
będą rozdawać prowiant, to jakby stał na szarym końcu, to co by dostał? Nic by
nie dostał! Kostki do ogryzienia.
Rano mu naciągam rajstopki i tak mu mówię, patrząc w lusterko w przedpokoju:
baczność! Ręce wzdłuż tułowia! Prezentuj się!
Na Gwiazdkę mu z mężem kupiliśmy dwunastotomową encyklopedię wojny. Jeszcze mu
autograf Wołoszańskiego załatwiłam. Do mnie taka klientka przychodzi, co w
telewizji pracuje. I zanim jeszcze zdjęli mu ten program z ramówki, to go na
korytarzu złapała i mówi: „panie Bogusiu kochany, chłopak się tu jeden do
żołnierki garnie, a zdolny taki, młody. Pan mu coś na zachętę napisze”. To
napisał „za zasługi”. No to teraz zasługi muszą być, bo inaczej to wstyd przed
redaktorem z telewizora będzie! A my jesteśmy porządna rodzina.
Jeszcze tak sobie myślę, że pewien problem z butami jest. Nie mogę znaleźć na
jego nóżkę glanów. Wszędzie tylko buty z atestem, sztywna pięta, odblask na
podeszwie, rzepy i obrazki z kreskówek. No przecież w infantylnym obuwiu nie
wyjdzie w szeregu, podśpiewując hymn. Myślę, że to się skończy tak, że
poprosimy szewca, aby wziął miarę i sam coś uszył. Buty muszą być, ma je
codziennie pastować. Przed Wieczorynką!
Zresztą, nie żołnierski sznyt chodzi. Mnie to na przykład zależy również na
tym, aby nas synek osierocił. Abym została taką prawdziwą Matką Polką, której
potomek zginął za naszą i waszą wolność. Uwielbiam na przykład modę z czasów
powstania styczniowego: kobiety wtedy, wdowy najczęściej lub właśnie matki
opłakujące własne dzieci, takie piękne suknie nosiły. Czarne, marszczone na
piersi, z koronkową stójeczką pod szyją. Do tego obowiązkowo medalionik ze
zdjęciem i puklem włosów. Jak one się nosiły, jak one cudnie płakały!
Przychodziły do siebie po południu i dalejże rozpaczać. A do tego herbatka,
jakieś ciasteczko, przytulna atmosfera z zachodzącym słońcem w tle. Jak ja bym
sobie do Luizy wieczorem pochodziła i tak popłakała! A teraz to tylko w ten serial
się wgapiamy i próbujemy wczuć się w losy rodzin wenezuelskich. Ale my przecież
rodzina polska, o niepodległościowych korzeniach, to przecież o ile lepiej
byłoby pochlipać za synkiem, za urwisem moim kochanym, aniołkiem, Skarbkiem.
Tymczasem te tchórze z rządu, te sprzedawczyki, już kolejny kontyngent mają
wycofać. Że niby misje pokojowe się nie opłacają. I co z tego, a kto tu mówi u
pieniądzach?! Tu przecież chodzi o takie cechy jak: honor, bóg, ojczyzna,
śmierć.
Nastały takie czasy, że wszyscy za zyskiem lecą i już nawet biedna matka syna
swego jedynego na wojnę posłać nie może. Bo wojna zła, zabijanie złe. To co ma
ten biedny chłopaczyna w życiu robić? Kraść?
SYLWIA CHUTNIK (1979, Polska) - kulturoznawczyni,
absolwentka Gender Studies na Uniwersytecie Warszawskim, stypendystka programu
Homines Urbani w 2008 roku. Prezeska Fundacji MaMa działającej na rzecz poprawy
sytuacji matek w Polsce. Współpracuje z organizacjami pozarządowymi i ruchami
społecznymi, dziennikarka. Obecnie zaangażowana w wirtualne Muzeum Historii
Kobiet. Przewodniczka miejska po Warszawie. Publikowała w "Życiu
Warszawy", "Laifstyle", "Zadrze" i "Grafii".
Jej teksty ukazały się w książkach zbiorowych Kobieta i polityka, Queerowanie
feminizmu. Zadebiutowała powieścią Kieszonkowy Atlas Kobiet
(Ha!art, 2008), która została Książką Roku radiowej Trójki. Laureatka konkursu
Dama Warszawy 2006 i Paszportu Polityki w dziedzinie Literatura za rok 2008.
Nominowana do Nagrody Nike w 2009. Prowadzi autorskiego bloga, w którym porusza
temat sztuki i praw kobiet oraz temat historii Warszawy.
ilustracja: Tomasz Bohajedyn
Komentarze:
Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.