16 kwietnia 2024, wtorek

Dariusz Łukaszewski

Jadę na poszukiwania dziewczyny mojego życia - cz. 17



Policja. Odruchowo zwalniam. Srebroniebieska furgonetka ukryta za betonowym przystankiem autobusowym. Dwóch dorosłych oficerów w ogóle nie zwraca na mnie uwagi, tak są zajęci przepisywaniem zeszytów.

Rysunek: Andrzej Bobrowski


Pochyleni, w najwyższym skupieniu - prawie słyszę szelest kulek ich długopisów pracowicie przenoszących policyjne ważności z jednego zeszytu do drugiego. Ciężko uwierzyć, że to te same kanalie hamujące postęp przez pałowanie ludzi strajkujących w sprawie zmian na ulicach całego świata. Chcę szybko pomyśleć o czymś miłym, szukam jakiegoś neutralnego obrazu we wspomnieniach, ale wszystko, co mi akurat przychodzi do głowy, to widok samego siebie w salce katechetycznej – siedzę za karę sam w ostatniej ławce i piszę sto razy: „Nie będę więcej strzelał z procy na lekcji religii do siostry Jadwigi." Wcale nie celowałem w siostrę, i wcale nie z procy; odtąd mijanie się z prawdą i skłonność do sensacyjnej nadinterpretacji będzie mi się już zawsze kojarzyła z kościołem. Nie zdoła tego zmienić nawet złoty zegarek i rower, jakie dostanę od chrzestnych na komunię.



                                                                 x x x


Asfaltowa droga, kierunkowskaz z nazwą miasta i odległością 12 km. Zaraz wjadę tam, skąd wyjechałem, tylko z drugiej strony.


Jakiś kierowca zwalnia, puka się w czoło (właściwe wali) i zaraz przyspiesza. Oglądam się za siebie, czy nie odpadło mi tylne koło, przeczesuję czuprynę, bo może przykleił mi się liść, albo żurawie uwiły sobie tam gniazdo i wysiadują, a ja o tym nic nie wiem. Kończą mi się pomysły.


Dlaczego to walenie w czoło odnoszę do siebie? Bezrefleksyjnie i automatycznie, od razu ja, tak jestem przejęty własną osobą. Jakby nie mogły istnieć żadne inne powody pukania w czoło.


Przypomina mi się zdanie z nowej książki żony:

Każdy jest tym, który lubi siebie najbardziej spośród miliardów na świecie.
I potrafi o sobie myśleć wyjątkowo, odświętnie i bez opamiętania. Każdego dnia. Zawsze.


Facet po prostu akurat odkrył w kieszeni zgubiony wczoraj kawał mózgu i wepchnął go sobie do głowy i popukał w czoło, żeby lepiej usiadł w zapadkach. Ot co.

Ciąg dalszy nastąpi


   

Komentarze:



Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.

Aktualnie brak komentarzy.
Wyraź swoją opinię:
Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.