28 marca 2024, czwartek

Czytelnia człowieka dla ludzi

Juliusz Strachota














Juliusz Strachota

Testy na obecność Boga - Test 4
niedoczytania.pl

rys: Andrzej Bobrowski



TeZe: Testy na obecność Boga - Test 4

Autor: Juliusz Strachota, 21 luty 2010 12:22


Siedzieliśmy tak razem. Ona przy stole, ja na kanapie. Paliłem sobie i piłem piwo, a ona uczyła się na kolokwium. I w tym momencie, w tym, kiedy brałem łyka, powiedziała, że jak człowiek się nie uczy, to się nie rozwija, co było jawnym przytykiem do tego, że ona studiuje pilnie, a ja nic nie robię. Mam pieniądze ze spadku, tylko siedzę i piję piwo. Czasem wyjdę na deskorolkę.

- No masz rację.

- No mam. No, ale oczywiście nic się nie zmieni.

Poszła zaraz nalewać sobie wody na kąpiel, a ja poszedłem do lodówki po następną butelkę i z powrotem uwaliłem się na kanapie.


Jak się kąpała, zwykle strasznie długo, to myślałem sobie o tym, kiedy jest ten moment mycia cipki. Pytając ją o to, przekrzykiwałem lecącą wodę. W ogóle byliśmy fajną parą. Ona pełna życia, takiej ciekawości świata, a ja znudzony nieco i przemądrzały. Ona pełna energii, a ja bym leżał raczej. Nawet miałem niedługo pojechać do Maroko sobie na wycieczkę, ale nie chciało mi się włączać komputera, żeby zarezerwować bilet.


Wyszła potem, jak już wysuszyła włosy, i stojąc w drzwiach łazienki, powiedziała, że się wyprowadza. Ale że chyba, a nie na pewno. Nie było to postanowione jeszcze wtedy. Napiłem się łyka.


Następnego dnia jej nie zastałem. Usiadłem i zacząłem płakać. Potem łaziłem dużo po mieście. Wiele dni tak łaziłem i nie wiedziałem kompletnie, co ze sobą zrobić. Nie odbierała telefonów, nie oddzwaniała. Nie chciałem iść na uczelnię do niej, bo wyszłaby z tego jakaś scena, a nie jestem skory do takich manifestacji. Nie lubię szantaży i tym podobnych, ale tak sam przed sobą byłem naprawdę zupełnie nieszczęśliwy.


I nikogo to nie obchodziło. Ona opowiadała mi kiedyś, że ludzie nie widzą, jak ona się stara i jak jej czasem ciężko, bo ona nie narzeka w ogóle. Wszyscy jęczą wokół niej, a ona nie. Ja też nie chciałem jęczeć przed ludźmi. Co innego przed Bogiem. Ten mógł się, kurcze, nade mną zlitować. Raz jeden w życiu.


Ja chciałem tylko przestać cierpieć. Przestałem wydzwaniać do niej nawet, bo i po co? Chciałaby, to by się odezwała. Czasem myślałem wieczorami nawet, że to właśnie teraz jest ten moment, kiedy ona gdzieś tam myje cipkę. Puszczałem wodę w wannie i krzyczałem. Śmiałem się sam z siebie potem. Potem puszczali coś w telewizji i zapominałem o całej sprawie. O swoim cierpieniu też zapominałem, aż nagle przestałem cierpieć zupełnie. Szybko, nie minął miesiąc, jak mi przeszło.


Za jakiś rok spotkałem ją, jak szła z chłopakiem, trzymając się za ręce. Spacerowali i w ogóle byli fajną parą. Całkiem w tym samym typie. On też był studentem i zupełnie nie rozumiał, jak mu opowiedziałem ten żart z myciem cipki. Może właśnie dzięki Bogu.


źródło: niedoczytania.pl

   

Komentarze:



Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.

Aktualnie brak komentarzy.
Wyraź swoją opinię:
Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.