19 kwietnia 2024, piątek

Czytelnia człowieka dla ludzi

Mateusz Mikuczyński

Marlene Dietriech Kobieta mojego życia

Obsada:
1. Marlene Dietrich
2. Maria Dietrich
3. Edith Piaf
4. Krystyna Janda
5. Ernest Hemingway
6. Rudolf Sieber



SCENA I


Marlene Dietrich stoi przy pianinie i śpiewa ,,Jestem stworzona do miłości”. Po piosence gaśnie światło,
Marlene udaje się do swej garderoby.

Marlene Dietrich: Maria! Maria! Gdzie są moje tabletki? Gdzie je znów ukryłaś?
Maria Dietrich: Już Ci podaję, Mamo. Nie pij tyle przed występem… To Ci szkodzi.
Marlene: Nie mów starej matce, co ma robić! Przecież wiesz, że szampan trzyma mnie jeszcze przy życiu. Wiem, że chcielibyście, żebym leżała już w grobie! A najbardziej chce tego twój ojciec! Jest pazerny na moje ciężko zarobione pieniądze!
Maria: Doktor mówił, żebyś nie popijała lekarstw alkoholem… Nie mam już siły Ci o tym przypominać. Wiesz, że jestem po Twojej stronie.
Marlene: Czy Edith będzie dzisiaj na moim występie? Dawno jej nie widziałam…
Maria: Nie mam pojęcia. Gazety pisały, że będzie miała tournée…
Marlene: No tak! Nawet moja ukochana Edith mnie opuszcza! Tak jak wy wszyscy! Ojciec woli tę rosyjską dziwkę! Pff! To podłe, że mnie opuszcza, kiedy jestem taka samotna!
Niedługo Berlin o mnie zapomni…

Marlene przy pomocy Marii wchodzi na scenę i przemawia do publiczności słowami:

Tę piosenkę dedykuję tym, którzy odeszli w czasie wojny, moim przyjaciołom, przyjaciołom Berlina, którzy marzyli, aby świat był spokojniejszy, bardziej sprawiedliwy, ale tak nie jest…

Wskazuje na orkiestrę, dając znak, że może już zaczynać.
Po zaśpiewaniu piosenki kłania się i znika za kurtyną.



SCENA II


Dom Marleny Dietrich.


Edith Piaf: Tak mi przykro! Niestety, nie mogłam być na Twoim występie… Mój stan zdrowia… to już nie te lata, Kochana… Niestety…
Marlene Dietrich: Doskonale Cię rozumiem, Edith. Rudolf jest chory, leży w szpitalu, a ja nie mam czasu go nawet odwiedzić. Mam przecież zaplanowane koncerty, tournée! Ktoś musi zarabiać na życie rodzinki, utrzymywać tę Rosjankę i jej dziecko! Wyobraź sobie, że boi się usunąć ciążę! Jej los, jej sprawa… żeby później nie żałowała! Jedynie Maria jest przy mnie…
Edith Piaf: Pamiętaj, że zawsze będziesz w mym sercu, Kochana… Pomimo złego stanu zdrowia mam zaplanowane tournée, na którym będę śpiewała słynne przeboje.
Marlene Dietrich: Ostatnio nie zaśpiewałam z powodu Twojej nieobecności ,,La vie rose”. Przecież wiesz, że śpiewam ją tylko dla Ciebie i tylko podczas Twojej obecności.
Publiczność zawsze domaga się bisów! Ale co ja będę się produkowała za darmo! Niech ludzie wykupią podwójne bilety!
Edith Piaf: Publiczność jest wymagająca. Chce piosenek w nowej aranżacji, w nowym stylu. Piosenka musi być ładna, skoczna, przyjemna, czyli bez emocji, płytka! Słyszałam, że Twoje piosenki śpiewasz w nowej aranżacji…
Marlene Dietrich: Tak, teraz dyryguje mi Burt Bacharach. Jest bardzo błyskotliwy, inteligentny, przystojny. Przynajmniej więcej publiki przybywa na występy, więcej pieniędzy mam na koncie.
Edith Piaf: Publika ma wymagania, nic dziwnego, że zmieniłaś dyrygenta. Tamten był beznadziejny.
To kiedy następny koncert?
Marlene Dietrich: W przyszłym tygodniu. Zaśpiewam ,,La vie rose” dla Ciebie, Kochana! Cóż, czas się
zbierać. Niedługo przychodzi do mnie Maria. Dziękuję, że mnie odwiedziłaś. Liczę, że przybędziesz na mój koncert.

Wstają.

Edith Piaf: Oczywiście, Kochana. Dziękuję za zaproszenie. To miłe z Twojej strony, że jeszcze pamiętasz o starej przyjaciółce.
Marlene Dietrich: Pamiętam o każdym, kto jest w moim sercu.
Edith Piaf: Trzymaj się. Do widzenia.
Marlene Dietrich: Do widzenia, Edith. Do zobaczenia.

Wychodzą.



SCENA III


Marlene podchodzi do sceny prowadzona przez córkę i zaczyna śpiewać piosenkę ,,Ja jestem psotna Lola”.
Po zaśpiewaniu przemawia do publiczności:


Panie i Panowie! Rola Loli w filmie "Błękitny anioł" przyniosła mi wielką sławę. Cały Berlin, całe Niemcy o mnie mówiły. Dzięki temu filmowi miałam możliwość wyjechania do Hollywood. Moja kariera nabrała skrzydeł. Stałam się gwiazdą, która aż do dzisiaj promienieje.
Kochani! Teraz zaśpiewam piosenkę o mojej ukochanej ojczyźnie – Niemczech.

Po drugiej piosence mówi:

Tę piosenkę dedykuję przyjaciółce, Edith Piaf, która jest ze mną na dobre i na złe. Dziękuję, że przybyłaś na koncert. Jesteś dla mnie wielkim wsparciem…

Po zaśpiewaniu ostatniej piosenki kłania się i wychodzi.

 



SCENA IV


Dom Marleny Dietrich.


Maria: Mamo! Słyszałaś? Joseph von Sternberg nie żyje. Umarł na zawał serca.
Marlene Dietrich: Nic dziwnego. Pisał swoje wspomnienia na prowincji…

Marlene łyka tabletki, popija alkoholem.

Maria: Mamo! Mówiłam tyle razy, żebyś nie popijała tabletek alkoholem! Martwię się o Ciebie! Masz przecież tyle występów… Musisz być trzeźwa. Skąd masz alkohol? Ostatnio wszystkie butelki zniszczyłam.
Marlene Dietrich: Edith mi przyniosła… Jestem gwiazdą i mogę sobie na to pozwolić. Czy tego chcesz, czy nie! Z gwiazdami się nie dyskutuje! Dlaczego wszyscy są przeciwko mnie? Nawet Sternberg, piszący o mnie bzdury. Nie moja wina, że biedaczek miał frustracje, że jego najpiękniejszy ptak odleciał od niego…
Maria: Pamiętaj, Mamo, że to on zrobił z Ciebie wielką gwiazdę. To on Ciebie odkrył. Gdyby nie on, musielibyście się utrzymywać z Twoich występów w teatrach rewiowych, lub z pasji ojca – hodowania gołębi. Powinnaś być mu wdzięczna.
Marlene Dietrich: Sama się wykreowałam. To nie człowiek! To tyran! Ja osiągnęłam wszystko dzięki mojemu talentowi. Nikt już o nim nie pamięta. Choć to wielka szkoda!

Marlene Dietrich wychodzi.



SCENA V


Park, ławka przy alejce.

Marlene Dietrich: Większość moich przyjaciół umarła, zostawili mnie samą, a przecież to dla nich śpiewałam ,,Lili Marlene”.

Marlene śpiewa ,,Lili Marlene”, a następnie siada obok Ernesta Hemingwaya.

Ernest Hemingway: Kocham Twój śpiew, moja Muzo. Twój głos napawa mnie erotyzmem, przecież sama wiesz, jak na mnie działasz…
Marlene Dietrich: Kiedyś zaczytywałam się w Nietzschem, teraz w Twoich książkach, Erneście Hemingwayu, jestem tylko Tobie wierna.
Ernest Hemingway: Och, Marlene! Mój czas niedługo dobiegnie końca! Czuję to. Spełniłem się. Nie mam już czego szukać w życiu.
Marlene Dietrich: Nie odchodź, Erneście. Chcesz mnie opuścić? Tak po prostu zostawić? To Cię tak podnieca, nędzarzu? Jesteś zadowolony? Pff! Nie spełniasz moich życzeń, Erneście!
To dla Ciebie rzucam męża, a Ty się tak odwdzięczasz?! To obłuda! Oszukałeś wielką gwiazdę!

Marlene, drgając z emocji, wychodzi. Ernest, patrząc, jak się oddala, mówi do siebie:

Marlene, dlaczego taka jesteś?

 



SCENA VI


Marlene rozmawia z mężem przez telefon. Rudolf jest w szpitalu w Stanach.


Rudolf: Jak się czujesz w Paryżu, Marlene?
Marlene Dietrich: To miasto mnie przytłacza. Tęsknię za Berlinem. Berlin to moje miasto. W Berlinie zostawiłam tak naprawdę swoje walizki. A Ty, jak się czujesz, mężu?
Rudolf: Dziękuję. Maria mnie często odwiedza. Szkoda, że ja tutaj, w Stanach, a Ty tam. Gdybyśmy byli razem…
Marlene Dietrich: A co mówią lekarze? Na pewno obsługa w Stanach jest gorsza, mniej wykwalifikowana niż tutaj, w Europie.
Rudolf: Mówią, że wyniki mam lepsze, ale muszę dbać o siebie. Zawał serca to nie żarty.
Marlene Dietrich: Przesadzasz. Ludzie mają większe zmartwienia. Po prostu jesteś egoistą. Nie dosyć, że Maria jest ciągle przy Tobie, to narzekasz. To niepoprawne w obecnych czasach, Rudolfie. Ja mam ciężkie życie, zarabiając na was, a publiczność jest wymagająca. Z Twojej pasji na pewno nigdy byśmy się nie utrzymali.
Rudolf: Spokojnie, Marlene. Wszyscy wiedzą, że jesteś wielką gwiazdą.
Marlene Dietrich: Kpisz. To zbyteczne.
Rudolf: To prawda, co mówię, Marlene. Tutaj piszą o Twoich występach. Prasa nowojorska jest Ci przychylna.
Marlene Dietrich: Nie jestem mitem.
Rudolf: Jesteś gwiazdą. Ludzie Cię uwielbiają. Uwierz w to.
Marlene Dietrich: Tak, tak… Dobrze, kończę, bo ktoś przyszedł… Do widzenia, Rudolfie.

 



SCENA VII


Maria: Przepraszam, Mamo, przyjechała do Ciebie jakaś aktorka z Polski.
Marlene Dietrich: W jakiej sprawie? Niech zaczeka, muszę się umalować.
Maria: Dobrze, Mamo.

Następnie mówi do Krystyny Jandy:

Mama każe zaczekać, ponieważ rozmawia przez telefon.

Krystyna Janda: Dziękuję. Zaczekam cierpliwie.
Marlene Dietrich: Dzień dobry. Proszę wejść. Pani w jakiej sprawie? Znów jakiś wywiad? To proszę zadzwonić do mojego zaufanego sekretarza. On udzieli wywiadu. Na pewno będzie Pani zadowolona.
Krystyna Janda: Przyjechałam z Polski. Nazywam się Krystyna Janda. Jestem aktorką. Chciałabym otrzymać od Pani zgodę na zaśpiewanie Pani piosenek w recitalu. Przedstawienie będzie o Pani życiu i twórczości.
Marlene Dietrich: Słucham? Jeszcze w grobie mnie nie złożyli. Właśnie poczułam się, że jestem w nim jedną nogą. Jaką zgodę? A cóż Pani po starej gwieździe? Fortuny na mnie nie zbijesz, dziecko.
Krystyna Janda: Recital jest tworzony na Pani cześć. Potrzebuję zgody na Pani utwory. Jestem główną odtwórczynią…
Marlene Dietrich: Tak, tak…Wasz kraj odzyskał wolność niedawno, tak? Niemcy niedawno się połączyły. Będziesz wielką gwiazdą kiedyś. A gwiazdy też gasną. Jedynie, co może nas uratować, to wiara w siebie. A publika i tak przyjdzie na występ. Dobrze. Dostaniesz pozwolenie, ale chciałabym otrzymać jakiś materiał, list, co z tego wyszło. Mogę na to liczyć?
Krystyna Janda: Dziękuję, Madame. Jest Pani wspaniała. To przy Pani utworach poczułam się dojrzałą kobietą.
Marlene Dietrich: Jestem zmęczona. Dziękuję, że mnie odwiedziłaś. Czekam na wiadomość. Do widzenia.
Krystyna Janda: Na pewno się odezwę. Dziękuję. Do widzenia.



SCENA VIII


Marlene Dietrich w garderobie przed ostatnim występem.


Marlene Dietrich: To wszystko bzdury! Po co to komu? Oczekują, że będę doskonała. Dobre sobie. Bzdura. Szmira. Beznadzieja.

Łyka tabletki, popijając alkoholem.

Marlene Dietrich: Ciekawe, czy uda mi się jeszcze raz ich oszukać…

Wychodzi na scenę. Śpiewa ,,Jestem stworzona do miłości”, a następnie ,,Gdzie są kwiaty z tamtych lat”. Po
zaśpiewaniu kłania się. Wychodzi.

Po występie rozlega się piosenka „Alexanderplatz”.
(…)

   

Komentarze:



Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.

Aktualnie brak komentarzy.
Wyraź swoją opinię:
Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.