28 marca 2024, czwartek

Czytelnia człowieka dla ludzi

wyborcza.pl

Michał Witkowski o pisaniu, czytaniu i sprzedawaniu – warto poznać ten ciekawy punkt widzenia

 

 - Literatura współczesna ma bardzo dobrze wpisaną świadomość półki w Empiku. Ona cała krzyczy, jak bardzo jest atrakcyjna. Kiedyś pisało się bez takiej potrzeby.


Krzyczy?

- Tytułem krzyczy, żeby tylko się rozniosło, że ja też jestem atrakcyjna, a ci obok mnie to już mniej. Pierwszym zdaniem krzyczy, okładką i tym, co napisane z tyłu na okładce. Teraz już się nie da pisać tak jak kiedyś.

 

Fragment rozmowy Doroty Wodeckiej z pisarzem Klick!!!
cały wywiad Klick!!!


 

 

(...)

Lektura powinna być łatwa i przyjemna?

- Musi być zrozumiała. Nie tak na sto procent, ale warto zadawać sobie pytanie: Czy to jest zrozumiałe tylko dla mnie, czy też dla innych? I czy osoba, która nie łapie tych wszystkich aluzji literackich i cudeniek dla polonistów, dalej będzie rozumiała książkę. Czasem ktoś zaczyna u mnie gadać bzdury, jak prostytutka Jadwiga Parszywa czy emerytki w "Lubiewie", a ja pozwalam na to, jedzie jedna strona, druga, tylko dlatego że podoba mi się bezsens albo melodia zawodzenia. To się podoba mnie, a tłumacze nie wiedzą, o co chodzi. O nic. Fajnie brzmi i tyle.

Teraz mamy tak zblazowanego czytelnika, że nieprzyjemność jest uważana za przyjemność. Bombardowany codziennie krwawymi wiadomościami nie daje się łatwo z tego nastroju wyprowadzić. On chce się bać. Chce, żeby go obrzydzić na przykład. Chce mieć coś przerażającego, ponurego, jak spalone zwłoki, zwęglony plastik i tak dalej. Wszystko to czyta sobie w zimowy wieczór w łóżku i czuje się bezpiecznie.

Miłości już nie chce?

- Te prawdziwe pisarskie wydry to dadzą mu i zwęglone ciało, i miłość. Jak Kamilla Läckberg na przykład. Boże, ile ja się naczytałem tych szwedzkich kryminałów.

Czy pan pisze dla inteligenta?

- Zdecydowanie trudno powiedzieć żebym pisał dla inteligenta, bo inteligent czytał raczej Konwickiego, Herberta czy Miłosza i nie potrzebował żadnych wabików typu, że będzie seks, przemoc i kamp. Wszelkie ozdóbki i przyprawy były mu wręcz wstrętne. Teraz są nadobecne, bo przecież książki pisze się w kontekście półki w Empiku.

Pan żartuje?

- Nie. Pisząc wiem, że moja książka będzie stała na ósmej półce od dołu, w piątym pomieszczeniu. I że facet, który ma wydać 30 zł, mając do wyboru trzypoziomowy Empik, musi je wydać właśnie na tą ósmą półkę, a nie na kubek z Marilyn Monroe czy najnowszy kompakt.

Pan się nie wstydzi mówić o tym?

- A czego mam się wstydzić?

Że pan pisze pod półkę.

- Przepraszam, ale pani jest naiwna. Literatura współczesna ma bardzo dobrze wpisaną świadomość półki w Empiku. Ona cała krzyczy, jak bardzo jest atrakcyjna. Kiedyś pisało się bez takiej potrzeby.

Krzyczy?

- Tytułem krzyczy, żeby tylko się rozniosło, że ja też jestem atrakcyjna, a ci obok mnie to już mniej. Pierwszym zdaniem krzyczy, okładką i tym, co napisane z tyłu na okładce. Teraz już się nie da pisać tak jak kiedyś.


Czyta pan swoich kolegów?


- Czasem czytam, a czasem nie. Niektórzy już się tak powtarzają, że nie mogę po raz kolejny czytać tego samego. Mało jest odkryć, w ogóle prawie nie piszą roczniki 80. i 90. Trochę to straszne, bo czym tu się inspirować? Tym, co robią za granicą, tylko. Szkoda.

To skoro nie czuje pan oddechu konkurencji, po co przejmować się półką w Empiku?

-Teraz wyszedł "Drwal" i na liście bestsellerów musi konkurować np. z książką "Każdy szczyt ma swój Czubaszek", z Eco, z drugim tomem "Poczytaj mi mamo", z biografią Jobsa... Z "Nie potrafię schudnąć" Dukana. Chore, ale prawdziwe.

A Polska dla pisarza nie jest inspirująca?

- Przecież ja jestem do cna polski, piszę nad Bałtykiem, umieszczam akcję zawsze w Polsce, miliony obserwacji, trudno znaleźć kogoś bardziej inspirującego się Polską! To jest trudna miłość, ale szalona.

Co jest trudne?

- Nie lubię, kiedy Polacy mówią chórem: my coś tam, a ja się w tym my nie potrafię odnaleźć. My, wszyscy Polacy, jesteśmy katolikami, my, wszyscy Polacy, kochamy papieża, Gołotę, Małysza, my, wszyscy, oglądamy mecz. Gdy Polacy mówią to z taką pewnością, że na pewno nie ma ani jednej osoby, która by się pod tym nie podpisała. A co mam zrobić, jeśli jestem wtedy sam? Przestać być Polakiem? Niech mówią: my, wszyscy Polacy, poza Witkowskim, kochamy, jesteśmy itd...

A czyim stylem pan nasiąknął?

- Na dźwięk mego zdania miał olbrzymi wpływ Apulejusz i jego "Metamorfozy, czyli złoty osioł". Pisany rymem, przełożony w baroku prozą w stylu Paska jest dziełem niesamowitym! Ale ja nasiąkłem wszystkim. Czytam wszystko i co gorsze - wszystko, co przeczytałem, pamiętam.

 

 Rozmawiała Dorota Wodecka

   

Komentarze:



Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.

Aktualnie brak komentarzy.
Wyraź swoją opinię:
Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.