28 marca 2024, czwartek

Łaskotacz

Łaskotacz

Moczopędni




Szymek ma bardzo niedobrych kolegów. Bardo niedobrych. Ale z powodu braku innych, to są jego dobrzy koledzy, najlepsi, bo jedyni.




Szymek ma bardzo niedobrych kolegów. Bardo niedobrych. Ale z powodu braku innych, to są jego dobrzy koledzy, najlepsi, bo jedyni. Niedobrzy koledzy piją wódkę, więc Szymek nie lubi swoich najlepszych kolegów, bo wie, że picie wódki działa moczopędnie, co jest nieeleganckie. Kiedy wieczorem Szymek zasiada ze swoimi kolegami na górce, to oni od razu chcą rozmawiać o czymś odprężającym od monotonii rzeczywistości atakującej zewsząd, czyli o Macierewicu. A Szymek nie chce rozmawiać o Macierewicu, więc oni polewają wódkę na otępienie, żeby mu było wszystko jedno o czym rozmawiają. Szymek taktownie wypija pierwszego przez grzeczność oraz solidarnie, ale proponuje rozmowę o entalpii. Ale o entalpii się nie klei, bo oni wolą jednak o Macierewicu. Najlepsi koledzy Szymka są bardzo niedobrzy, i Szymek znów wypija solidarnie. Jeszcze próbuje podsunąć inny temat rozmowy, największe patriotyczne wydarzenie ostatnich dni: to, że nasi znów nie zagrali w mistrzostwach świata, ale koledzy wykazują irytującą obojętność wobec tradycji polskiej piłki nożnej.
U podnóża górki pojawia się dzielnicowa Regina przechadzająca się ze służbową suką Wesporą, w stopniu sierżanta (Regina, nie suka). Obie są na tropie chłopców z IV A, którzy łowią w stawku rybki bez karty wędkarskiej.

- Ale suka! – Szymek próbuje zwrócić uwagę kolegów na policyjne zjawisko spacerujące. Bezskutecznie. Do Szymka dociera wreszcie stan determinacji najlepszych niedobrych kolegów, postanawia dłużej nie bronić się przed nieuchronnością tego, co przecież już nastąpiło.
– Trudno, niech jest, co być musi –  Szymek zaczyna sobie w pośpiechu przypominać samo najlepsze, czym może się tu popisać o Macierewicu, i popisuje się:

- To facet pewny swych racji – zabiera głos. – Jak się tak na niego patrzy, w telewizorze, to od razu widać, że będzie miał do powiedzenia niesamowicie poważne rzeczy. A potem on zaczyna mówić, i jak skończy, to sobie ciężko coś przypomnieć, co powiedział, tak niesamowicie mówi, więc się cholera zaraz zapomina, ale przynajmniej markę daewoo espero  elegancko umie zapromować…

- A o czym ty gadasz?! – przerywa mu brutalnie jeden najlepszy kolega.

- No, o Macierewiczu – wyznaje Szymek, trochę zbity z tropu. – Antonim…

- A my o Macierewicu, co rżnie na wódce w Kurzej Górze. Weźże się napij lepiej, pacanie jeden ty… - wyjaśniono i poradzono oraz polano Szymkowi.

I Szymek się napił. Bardzo. I go odnieśli niedobrzy koledzy do domu raniutkim świtem. Ale zaraz, jak tylko wstał o 15:45, to nie można powiedzieć – Szymek zaraz wszystko po sobie posprzątał, grabiami. I ze szlaucha.

 

 

 

   

Komentarze:



Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.

Aktualnie brak komentarzy.
Wyraź swoją opinię:
Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.