20 kwietnia 2024, sobota

Czytelnia człowieka dla ludzi

Małpa

Monkey business




Ta małpa nie tylko, że nauczyła się mówić, to jeszcze po następnych czterech latach polubiła zabawę w pisanie.



Powszechnie wiadomo, że najinteligentniejsze są szympansy. Daleko w polu zostawiły goryle i orangutany. 98 procent genotypu szympansa jest identyczne z ludzkim. Zostało naukowo dowiedzione (100 procent – 98 procent = 2 procent), że zaledwie w dwóch procentach różnimy się od tej małpy. A i od tego są odstępstwa. Osobiście znam przypadek małpy, która po solidnym, inteligentnym i kulturalnym treningu nauczyła się mówić. W wieku trzech lat. Najpierw opanowała proste wierszyki dla dzieci, a potem trudne wierszyki.

Małpy uwielbiają naśladować ludzi, więc jak się im poświęca dużo czasu i ćwiczy je systematycznie, można dojść do naprawdę zadziwiających efektów. Ta małpa nie tylko, że nauczyła się mówić, to jeszcze po następnych czterech latach polubiła zabawę w pisanie. Najpierw pisała rzeczy proste, prymitywne i robiła to bez zrozumienia. Ale przyszedł taki moment, kiedy w jakiejś zabawie odkryła związek pomiędzy pojedynczymi kulfonami a znaczeniem wyrazów, z nich złożonych, i zaczęła pisać całe zdania w jakimś swoim, dziwacznym autorskim języku, niezrozumiałym dla większości opiekunów-trenerów. Pisała i pisała, i na nic nie miała czasu; nie chciała już chodzić do cyrku ani do zoo – a kiedyś to były jej ulubione zabawy.

Z biegiem lat opiekunowie stracili nadzieję na to, że małpa zostanie światową gwiazdą variétés, choć taka kariera wydawała się w tym przypadku oczywista – w wieku czternastu lat wystąpiła w chodliwym Kuba Majewski Show. Zakasowała wtedy na oczach milionów telewidzów nie tylko wszystkie zaproszone gwiazdy, ale i – niestety – okazała się bystrzejsza i od samych prowadzących. A tego już było za dużo, bo obrażało to jednak gatunek ludzki, uwielbiający i Kubę, i Majewskiego. Na dodatek małpa samowolnie i ostentacyjnie opuściła studio przed końcem Show, wygłaszając bezczelnie obraźliwą kwestię do kamery: Patrzcie no, gdzie tylko się ruszę, co mordę otworzę, to dookoła wszyscy obrażeni. No nie można się nigdzie ruszyć! Co tylko odpowiem, to w koło całe zastępy obrażonych i pokrzywdzonych. No, kurwa, same ofiary dookoła! Nie ma już normalnych ludzi?! Trzeba uważać na każdego? Szlag by to trafił! Zaraz małpę załapano, ale nie można jej było ukarać, bo narażałoby to sędziów na śmieszność, więc wywieziono ją na wieś. Tam małpa, jak to małpa, stworzona do uwielbiania naśladowania ludzi, nauczyła się palić i pić.

Najpierw samogon, a potem odkryła koniaki. Chłopi ją lubili, bo mówiła do nich jak do ludzi i czytała im swoje zapiski, i zachowywała się wobec nich wytwornie, bo inaczej się nie nauczyła. Siadywali z nią po robocie i dawali jej bimber, a ona gadała i czytała, a z czasem nauczyła się opowiadać dowcipy własnej roboty. Za to dostawała najwięcej bimbru. Oj, małpa, żeby oni w tych gazetach i telewizjach tak do rzeczy gadali jak ty, toby ten świat był pewno lepszy, mawiali chłopi. I poddali małpie pomysł – usiadła w geesie i przeczytała wszystkie gazety, i potem napisała artykuły do wszystkich gazet i wysłała. Odpowiedziała tylko jedna redakcja – „Gazeta Faktyczna”.

A jak się tam upewnili, że to małpa pisze, to się tak ucieszyli, że od razu zaczęli drukować wszystko po kolei, co napisała, bo to bardzo pasowało czytelnikom „Faktycznej”, żeby małpa dla nich pisała. I ona pisała. Aż przyjechał na wieś Wielki Felietonista „Faktycznej”, incognito. I to on właśnie przywiózł małpie pierwszego koniaka, a ściśle trzy flaszki, które wspólnie obalili. I felietonista incognito powiedział małpie, że on ma już dosyć pisania bzdur i jest tym kompletnie znudzony, więc może ona by to pisała za niego, a on by się tylko podpisywał, a za każdy felieton dostawałaby flaszkę koniaku. I małpa zaczęła pisać te felietony.

A potem przyjeżdżali jeszcze na wieś inni felietoniści, incognito, i skutkiem tego małpa ma dzisiaj trzy swoje felietony, podpisywane znanymi nazwiskami z „Codziennika”, „Faktycznej” i „Pospolitej”. Czasem, gdy nie natrafiacie na te felietony, to znaczy że małpa zalała banię koniakami i nie napisała. Wtedy nie dostaje swoich flaszek koniaku i od razu pisze. I ja pojechałem do małpy na wieś. Wypiliśmy, zakąsiliśmy, pogadaliśmy, a rano małpa mi to napisała. Wystarczy się tylko podpisać – kuszące; tak kuszące łatwizną, że aż urągające mojemu gatunkowi, niech więc zostanie prawdziwy autor:


Małpa

Rys. yEZIOR©

   

Komentarze:



Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.

PLTapKrlzxHQeo (0)~IuBWDgboQhcuoiLy, 2011-04-25 11:52:13

Superior thniikng demonstrated above. Thanks!

Wyraź swoją opinię:
Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.