25 kwietnia 2024, czwartek

Czytelnia człowieka dla ludzi

Jerzy Pilch

Narty Ojca Świętego




Jerzy Pilch

Narty Ojca Świętego

Świat Książki, Warszawa 2004



Ilustracja:
Jack Vettriano Klick!!!






Scena IV

fragment, strony: 100 do 103


Młody Messerschmidt: - Joasiu... Cudownie wyglądasz... Kocham cię... Kocham

cię, ale muszę ci coś powiedzieć.

Joanna W Co Się Ubrać: - Słuchaj, nie wiem, co tym razem masz mi do powiedzenia,

ale jak masz mi do powiedzenia to, co zawsze masz mi do powiedzenia, to ja nie mam ci nic do powiedzenia.

 

- A co ja ci mam zawsze do powiedzenia?*

- Jak to co? Zawsze to samo: ,,Musimy przestać się spotykać.

To nie ma sensu. Twój mąż jest moim przyjacielem.

Robię mu krzywdę. Twój mąż mógłby być moim ojcem.

Robię mu krzywdę. Ty krzywdzisz swojego męża, który

jaki jest, taki jest, ale jest przecież dobrym człowiekiem

i ciebie kocha". Powyżej uszu mam tych zaklęć.

 

- Przecież to wszystko jest prawda. To wszystko są prawdy.

Jedna po drugiej. Jesteś cudowną kobietą, ale to nie
ma sensu. Nie damy rady.

- Mam wrażenie, że od pewnego czasu spotykasz się ze

mną wyłącznie po to, żeby mi powiedzieć, żebyśmy się

nie spotykali, że źle robimy, że się spotykamy, że dużo

będzie lepiej się nie spotykać. Paranoja jakaś. Nie

chcesz się ze mną spotykać, to się nie spotykaj.

 

- Przecież spotykamy się w ten sposób, że ty przychodzisz

do mnie... Jak mam się w takiej sytuacji z tobą nie

spotykać? Z domu mam wychodzić, jak ty przychodzisz,

czy jak?

- Z domu... Dobre sobie... Z domu... Wielki mi dom...

Nora... Nora, do której z samozaparciem wchodzę...

Zaraz... Zaraz! Coś ty powiedział? Ja przychodzę? Ja

wbrew twojej woli tu przychodzę? Tu? Do tej obleśnej

szopy? Ty uważasz, że ja ci się narzucam?


- Skądże. Źle mnie zrozumiałaś. Chcę się z tobą spotykać,

ale czuję...

- Ty coś czujesz? Ty coś w ogóle czujesz? Jak możesz coś

czuć, jak dawno czucie straciłeś? Ja do niego przychodzę

i to go stawia w niezręcznej sytuacji, bo przecież

nie będzie na mój widok z domu wychodził!" Czy ty

wiesz, kloszardzie jeden, ilu facetów by dało wszystko,

żebym ja do nich przyszła? Ty wiesz, ilu?


- Wszyscy... Wszyscy by dali wszystko... Wszyscy w Granatowych

GÓrach...

- Proszę?


- Wszyscy w Polsce... Wszyscy w Europie Środkowej...

Wszyscy w Europie w ogóle... W ogóle wszyscy...

- Nie brnij. Błagam cię, nie brnij. Powiedz, po ludzku

powiedz, co masz mi do powiedzenia.


- Kocham cię... Chcę się z tobą spotykać, ale czuję, że

trzeba to przemóc.

- Jak czujesz, to przemagaj.


- Sam nie dam rady. Powinniśmy wspólnie podjąć decyzję.

Powinnaś mi pomóc.

- W czym niby mam ci pomóc?


- No w tym, żeby się nie spotykać.

- Ani mi się śni. Ani mi się śni pomagać ci w niespotykaniu.

Ani mi się śni nie spotykać się z tobą. Będę

się z tobą spotykać. Zawsze. Nawet jak papież przyjedzie.
Nawet jak papież przyjedzie, też się będę z tobą spotykać.
Pod okiem papieża. Zawsze, wszędzie.
(...)

 


   

Komentarze:



Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.

Aktualnie brak komentarzy.
Wyraź swoją opinię:
Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.