Czytelnia człowieka dla ludzi
Odwróceni
Pewna osoba, mając troje oczu, różniła się od innych i popadła w kompleks niższości,
fot. ISM
Villy Sorensen
Odwróceni
Pewna osoba, mając troje oczu, różniła się od innych
i popadła w kompleks niższości, jako że widziała — była
to kobieta — świat inaczej niż inni. Wyposażona w oko z tyłu,
widziała, co o niej mówią za plecami. ,,Radzimy operować"
— orzekli lekarze — ,,para oczu jest lepsza od trzech, a tylne
oko można bez trudu zaszyć skórą z uda". Dziewczyna
zgodziła się na operację i przestano się interesować jej plecami
— przód był przecież normalny i w nim właśnie zakochał
się normalny, młody człowiek, a ona za to urodziła mu
dziecko z parą oczu z tyłu i jednym z przodu. ,,Radzimy
operować" — orzekli lekarze — ,,jedno oko jest lepsze od
trzech, a tylne oczy nietrudno zaszyć skorą z ud."
Jednakże matka stała się podejrzliwa, odwracała się
bez przerwy, żeby zobaczyć, czy ktoś za nią nie idzie, i żałowała
utraconego oka. Nie zgodziła się na podwójną operację.
Zatem dziecko rosło z trojgiem oczu i wkrótce nauczyło się
chodzić, lecz widząc lepiej wstecz, chodziło tyłem. W niedzielę,
kiedy rodzina szła na spacer, dziecko szło w przeciwną
stronę. Ojciec nie zwracał na to uwagi, lecz matka
odwracała się stale, aż wreszcie każde poszło w swoją stronę.
Żona odwróciła się, by obejrzeć się za mężem.
W szkole nie wolno było siedzieć tyłem i dziecko czyniło
zaledwie połowiczne postępy. Ponieważ nie nadążał, posadzono
go w pierwszej ławce, skąd widział wszystkie inne
dzieci i sam nie zdając sobie z tego sprawy, poznał je lepiej
niż one jego.
Komisja poborowa odrzuciła go i specjalnie dla niego
uchwalono ustawę o sterylizacji tylnookich. Było to jednak
zbędne — po pierwsze: i tak to go nie chroniło od nieodwzajemnionej
miłości do dwuokich, a po wtóre: i tak nikt nie
mógł mu towarzyszyć na drodze życia, gdyż zawsze szedł
w przecaiwną stronę.
Takie jednak widać nadeszły czasy, albo był to wpływ
zanieczyszczeń atmosfery, w każdym razie coraz więcej dzieci
rodziło się z oczami z tyłu i nic to nie pomagało, że je
sterylizowano, gdyż normalnym rodzicom rodziło się coraz
więcej tylnookich. Na razie nie było to groźne, patrzący
w przód wciąż jeszcze stanowili ogromną większość, jednak
ich dalekowzroczność kazała im myśleć o przyszłości.
Uchwalili zlikwidowanie tylnookich, dopóki sami stanowili
większość.
Wówczas ten, którego moglibyśmy nazwać poprzednikiem
wracających, wyzbył się swej nieodwzajemnionej miłości
do widzących w przód. Dotychczas uważał się za odszczepieńca,
lecz teraz uznał, że on idzie z duchem czasu, a dwuocy, o bez
porównania węższych horyzontach, nie dotrzymują kroku młodzieży.
Jaśniej niż kiedykolwiek przejrzał ich motywy, a oni nie odważyli się
nawet spojrzeć mu w oczy. W swoim ograniczeniu nazwali go tchórzem,
ponieważ się cofał, a siebie odważnymi, kiedy zaszli go od przodu
i powiedli przed sąd. Jego ostatnie słowa, których nikt
nie usłyszał, gdyż stał tyłem do katów, brzmiały: ,,A jednak
się cofa!"
Komentarze:
Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.