24 kwietnia 2024, środa

Czytelnia człowieka dla ludzi

Ludwik Cichy

Wypatrując



   Nie wiadomo
  na co liczył, ale ona nie
  odpowiedziała.

ilustracja: Anka Cięciel




Wypatrując

 

W bramie starego młyna, przerobionego na stylową knajpę dla młodzieży tańcującej stał emeryt w czapce z napisem Niki Lauda. Przed sobą trzymał w dłoniach zasmarkaną chustkę, która trzepotała na wietrze przesychając do ponownego użytku. Stara kobieta z psem nadchodziła chodnikiem od strony przejazdu kolejowego. Wyglądała na taką, co stara się nie nastąpić na linię, ani na krzyżyk. Poza tym nie wyróżniała się niczym specjalnym. Pies też nie – szesnaście ras od kilkunastu lat skupionych w jednym osobniku ubranym  w znoszone futerko. Niki Lauda pozdrowił kobietę niemym ukłonem nie przerywając suszenia chustki. Nie wiadomo na co liczył, ale ona nie odpowiedziała. Minęła go nie tak, jak się przechodzi obok drzewa, ale z obojętnością z jaką mija się kosz na śmieci.

 

 

- Suka stara – wymamrotał pod nosem Niki Lauda.

 

 

- A ja Alda Merini – powiedziała głosem niepalącej  szesnastolatki stara kobieta, nie odrywając wzroku od linii i kratek na chodniku.

 

 

Niki Lauda patrzył jak Alda Merini oddala się, a wraz z nią jej ucho, z połyskującą w słońcu szklaną kulą w roli kolczyka.

 

 

 

- Jeżeli istnieją diamenty, to muszą wyglądać jak to – pomyślał Nikki Lauda i starannie złożył wysuszoną chustę w kopertę, potem w kwadrat, a potem wsunął ją do kieszeni.

 

 

Przez przejazd przewalił się z hukiem pośpieszny do Poznania, prawie mijając się z osobowym pędzącym w przeciwnym kierunku. Poniesiono barierki i dwa sznury samochodów ruszyły w jedną i w drugą stronę. Niki sięgał po chustkę, rozłożył ją i wydmuchał zawartość nosa. Słońce wciąż świeciło, więc wyciągnął chustkę przed siebie aż wyschnie. 26 lat temu odeszła od niego żona. Bez pożegnania, bez żadnego listu. Od tej pory Niki Lauda stoi przed bramą swojego dawnego młyna i wypatruje. Kiedyś stał bardziej intensywnie na swoim posterunku, bo bał się nawet pójść wysikać, żeby akurat jej nie przegapić, ale od lat już się go nie widuje w mokrych spodniach. Teraz nie stoi już tak intensywnie; raczej tylko z przyzwyczajenia, beznadziejnie.

 

 



   

Komentarze:



Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.

Aktualnie brak komentarzy.
Wyraź swoją opinię:
Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.