Czytelnia człowieka dla ludzi
Dorota Masłowska
Oto jak Dorota Masłowska rozstała się z „Przekrojem”, z wzajemnością. Był marzec roku 2004.
Od kiedy przeprowadziłam się do Warszawy, nie znam już
żadnych interesujących osób. Wszyscy mają wszystkie zęby. To nie jest moja
muzyka.
To jest ostatni odcinek, nie będę tego przed nikim ukrywać,
że już więcej nie będzie. Łączę się w bólu ze swoimi czytelnikami, łączę się
również w uldze z tymi, co dostawali dreszczy, ponieważ ja też dostawałam
dreszczy, wszyscy wiedzą, że nienawidziłam i nie jest to postkokieteria. Nie ma
o czym mówić. Nie ma nic tak odświeżającego jak wracając ze szkoły, zwolnić się
z pracy. Jest to prawdziwy luksus.
Jest to teledysk wspomnieniowy, na którym pokazane jest, jak muzycy w
zwolnionym tempie wysiadają z autobusu, niosąc dziurawy bęben, jest to smutek
zwijającego się namiotu cyrkowego. Z baru odpada kolejny uczestnik i odchodzi w
ciemność przy piosence Portishead. Tak się właśnie czuję. „Ballada o lekkim
zabarwieniu erotycznym” też już się kończy, za to w marcu ma wyjść nowa płyta
Blonde Redhead. Od kiedy przeprowadziłam się do Warszawy, nie znam już żadnych
interesujących osób. Wszyscy mają wszystkie zęby. To nie jest moja muzyka. Raz
po raz słyszę od pana i wydawcy: „Przestań tak przeklinać”. Przestałam palić papierosy.
Przestałam też wszystko. Zupełnie przestałam być miłą osobą, którą zawsze
byłam, natomiast niezwykle zaczęło zależeć mi, żeby nie palić u mnie w
mieszkaniu, nie chodzić w butach i nie siadać na pościeli. To są teraz moje
priorytety. Punk is dead. Obejrzałam dwa odcinki „M jak miłość”.
Przyjechałam do tego miasta chyba tylko, żeby nienawidzić. Nie wychodzić z
domu, oglądać Romanticę, kupować płyty za 60 złotych, strzelać z palca do
redaktorek pism o przedmiotach i ta zadowolona z siebie onanistyczna nędza bez
aspiracji, bez marzeń o wyjeździe za szeroko pojętą granicę, wieczna dyskoteka,
epicentrum Polski, Rumunia przybrana krepą i pomarańczką, czy ja mogłabym to
tak zostawić? Czy nie jestem uzależniona od swojego obrzydzenia i podstawowego
uczucia, które czuję, pogardy? Od podsłuchiwania rozmów, od udawania osób? Od
kupowania apokryfów o Jolancie Kwaśniewskiej? Od szydzenia ze studentek polonistyki? Don't be
fooled by the rocks that I've got. Nie ma o czym mówić, erotyczna
fascynacja światem przedstawionym to nadal nie jest to, do czego zmierzam.
Jak powszechnie wynika z tradycji greckiej, przed ponurą przepowiednią można
uciekać, ale nie można uciec, przed ponurą przepowiednią ucieka się, ale raczej
w kółko. Linie papilarne są niezmywalne. W galopującej bezsenności piszę swoją
drugą złą powieść, nie ma o czym mówić, poza tym ku swojemu własnemu
zaskoczeniu jako osoba pozbawiona jakichkolwiek poglądów zostałam z zawodu
osobą, która uważa wszystko. To mi się wydaje beznadziejne.
Tak więc żegnam wszystkich, na koniec jedno haiku i jedno przysłowie, wszystko
zawsze kończy się źle, uwielbiam wygłaszać takie opinie, to zawsze budzi
uzasadniony niesmak.
Dorota Masłowska
"Przekrój" nr 10/2004
Rysunek: Tomasz Bohajedyn
Komentarze:
Twój komentarz ukaże się niezwłocznie po załadowaniu przez administratora serwisu.